Moim cichym marzeniem jest spotkać kiedyś osobę, która kiedyś tkwiła w wyścigu szczurów, ale moje wpisy zainspirowały i umożliwiły jej przejście na wcześniejszą emeryturę.
Na to zapewne muszę poczekać jeszcze kilka lat, ale kto wie? 😉
Blogowanie to moje hobby, dobrze się czuję kiedy publikuję wpis, Wy komentujecie, a w statystykach widzę, że wpis Wam „siadł”. To nadaje sens tym godzinom spędzonym na pisaniu.
Nawet przygotowanie krótkich wpisów zajmuje dwa lub trzy wieczory: jeden na treść, kolejne na poprawki, SEO, wybór zdjęcia, kategorii, tagów itd.
Koszmarem autora jest to, że za każdym razem kiedy czytasz swój wpis, coś w nim poprawiasz. To jak z wódką. Jak już zaczniesz, to trudno przestać.
Nad jednym wpisem można spędzić trzy dni, a równie dobrze można i dziesięć. W którymś momencie trzeba powiedzieć sobie dość i kliknąć „Zaplanuj publikację”, będąc świadomym, że to co wypuszczasz nie jest doskonałe i przeczyta to kilka tysięcy ludzi (o zgrozo…).
Pamiętam, że 3.5 roku temu kiedy zaczynałem dla Was pisać, publikowałem dwa wpisy tygodniowo. Dopiero się uczyłem i jakość tych postów była niska. Mimo to, zabierało to cały mój wolny czas i musiałem zmniejszyć częstotliwość publikacji do jednego wpisu w tygodniu, a w końcu do trzech na miesiąc.
Taka regularność pisania jest do ogarnięcia, ale dopóki nie przejdę na emeryturę, nie dam rady zrobić z blogiem więcej, niż obecnie robię.
Dlatego, po tych kilku latach pisania pro bono, postanowiłem zmonetyzować bloga w cywilizowany sposób.
Nie chciałem mojego blogerskiego dziecka zatruwać reklamami Google czy zamieniać się w nawiedzonego marketingowca. Dla mnie jedyną sensowną opcją jest Patronite. Tam Czytelnicy którym podoba się to, co ktoś robi w necie, mogą dać autorowi wsparcie za równowartość piwa lub flaszki.
Jeśli wyciągasz z Wyścigu Szczurów dla siebie wartość, możesz mnie w zamian wesprzeć i pomóc w tym projekcie. A jeśli nie chcesz, to i tak się cieszę, że od czasu do czasu odwiedzasz bloga. To oznacza, że w jakiś sposób jest dla Ciebie ciekawy – a to też daje satysfakcję Rafałowi 😉
Marzy mi się, żeby blogowanie przerodziło się w „pracę” przez 1-2 dni w tygodniu, o czym można przeczytać na Patronite w opisach moich celów. To byłby mały Everest moich marzeń: robić coś co lubię, na własnych zasadach, co przydaje się innym i przy okazji być wspieranym przez Patronów. Odwrotność pracy w korpo 😛
To jest osiągalne, ale nie wiem czy mam umiejętności, aby z biegiem czasu zgromadzić społeczność która to umożliwi.
3.5 roku temu kiedy startowałem z blogiem nie spodziewałem się, że nadal będę pisać. Nie spodziewałem się, że ceny mieszkań pójdą o 50-60% do góry i że wrócę do Polski. Więc kto wie, co będzie możliwe za kilka lat.
Podsumowując, dzięki że czytacie bloga. Zachęcam, abyście nie przestawali i dzielili się swoimi spostrzeżeniami. Jest trochę wpisów które na blogu opublikowałem sprowokowany Waszymi uwagami i pytaniami.
>> Link do profilu na Patronite <<<
PS: Ten propagandowy wpis pojawił się dodatkowo na blogu. Posty o normalnej tematyce publikuję każdego 1/10/20 dnia miesiąca.